Ponieważ Nikander w brutalny sposób zbanował mnie ze swojego bloga, jestem zmuszony odpowiedzieć mu pisząc osobny artykuł. Stawiam tezę: cła są niszczące dla gospodarki, którą pozornie mają chronić.
W związku z artykułem Nikandera (ale też z wieloma przypadkami stawiania podobnych tez przez innych blogerów) przedstawiam dowód na to, że cła są szkodliwe dla lokalnej gospodarki.
Istnieją trzy rodzaje ceł:
- towar importowany + cło jest nadal tańszy od towaru lokalnego
- towar importowany + cło są równe wartości towaru lokalnego
- towar improtowany + cło są droższe, niż towar lokalny
Praktycznie każde cło wpływa w jakimś stopniu na zmianę preferencji zmniejszając import.
Ale zastanówmy się, dlaczego ludzie chcą importować towary ? Przyczyna jest prosta: cena i/lub jakość, a ogólnie: "market value", czyli mix jakości i ceny. Należy pamiętać, że dla każdego klienta jakość i cena mają inną wartość, a sama jakość jest praktycznie niedefiniowalna.
Przykład: perfumy światowej marki. Dla pewnego rodzaju ludzi mają one wielką wartość, ale dla 99% populacji ich cena jest absurdalnie wysoka i nigdy ich sobie nie kupią. W takiej sytuacji cło na te towary nie zmienia preferencji: nadal te same osoby je kupią, tylko zapłacą więcej. Jest to więc rodzaj podatku od luksusu, a nie ochrona własnej, lokalnej marki, gdyż żadna lokalna marka nie stanie isę nagle konkurencją dla Chanel lub czegoś w tym rodzaju.
Ale większość ceł dotyczy standardowych produktów i w ten sposób następuje zmiana preferencji na produkcję lokalną.
Załóżmy, że mamy dwa identyczne kraje UTopia i POdkarpacie (dalej UT i PO).
W kraju UT niema ceł, w kraju PO są cła.
W UT ludzi ekupują produkty importowane, tańsze lub lepsze, dzięki czemu są relatywnie bogatsi, niż gdyby kupowali lokalnie.
W PO ludzie kupują lokalnie, drożej i gorzej.
W UT lokalne firmy, które produkują rzeczy gorsze, niż z importu upadają, w to miejsce (alokacja zasobów !) powstają firmy, które produkują LEPIEJ i TANIEJ, niż za granicą (gdyż gdyby było inaczej, to by się nie utrzymały.
Tak więc w UT następuje pozytywna alokacja zasobów.
W PO utrzymują się firmy, które z jakiegoś powodu gorzej wykorzystują zasoby (zbyt duże zatrudnienie, zbyt duża energochłoonność itp.).
W efekcie w UT mamy coraz bogatsze i sprawniejsze firmy, a w PO coraz gorsze.
Po pewnym czasie okazuje się, że efektywność firm zagranicznych rośnie, a lokalnych w PO maleje, więc PO musi znowu podnieść cła, żeby firmy nie upadły. I tak stopniowo PO zmierza do autarkii (Dżudże w Korei Północnej, Albania), a UT zmierza do największej potęgi w historii świata ...

Oczywiście tradycyjnie zachęcam do wysokiego oceniania mojego artykułu 5 gwiazdkami ! Pokażmy w ten sposób zdecydowany sprzeciw wobec szerzenia mitów ekonomicznych przez Nikandera !
Ultima Thule - Ultima Ratio
Janusz KorwinMikke ! Konrad Berkowicz ! Stanisław Michalkiewicz ! Nigel Farage ! WOLNY RYNEK ! WOLNA EUROPA !